RAŚ od kilku lat organizuje akcję charytatywną "Tyta dla piyrszoka". W tym roku jest ona prowadzona w Chorzowie, Katowicach Siemianowicach Śląskich i Świętochłowicach. Pomocą ma zostać objętych ok. 100 rodzin, do których członkowie Ruchu docierają poprzez miejskie ośrodki pomocy społecznej i parafie.
"Chcemy obdarować dzieci z rodzin potrzebujących tradycyjną tytą wypełnioną maszketami (słodyczami) oraz podstawowymi przyborami szkolnymi. Chodzi z jednej strony o pomoc najuboższym, a z drugiej - pielęgnowanie górnośląskich tradycji" - powiedział Marek Nowara z RAŚ.
Z kolei Stowarzyszenie Śląsko Ferajna wraz z europosłem Markiem Plurą podczas zaplanowanego na czwartek happeningu "Ślonsko edu-...tyta" będzie promować edukację regionalną. Organizatorzy będą rozdawać przechodniom symboliczne minityty i hefty (zeszyty) z historią Śląska i śląskimi słówkami.
Śląsko Ferajna - której celem jest promocja śląskiej kultury, historii, tradycji i języka oraz propagowanie wielokulturowości Śląska - od lat apeluje o szersze wprowadzenie do szkół edukacji regionalnej. Członkowie stowarzyszenia podkreślają, że wielu Ślązaków nie zna historii i kultury własnego regionu.
Wykonany z tektury kolorowy róg obfitości wypełniony po brzegi słodyczami, czyli tyta - to niezbędne wyposażenie śląskiego pierwszaka, rozpoczynającego naukę. Ideą prezentu jest osłodzenie maluchom perspektywy wieloletniej edukacji.
Zwyczaj obdarowywania pierwszoklasistów słodyczami odnotowano po raz pierwszy w dwudziestoleciu międzywojennym. Tyty dostawały wówczas od rodziców tylko dzieci z zamożnych, mieszczańskich rodzin. Etnografowie przypuszczają, że jest to zwyczaj niemieckiej proweniencji. W Polsce upowszechnił się w latach 60. Obyczaj fundowania pierwszakom "tyty" powszechny jest głównie na Śląsku, ale też np. na Opolszczyźnie. Znany jest również na Warmii i w Wielkopolsce.