Chodzi o potencjalne zakłócenie przebiegu imprezy motoryzacyjnej przez pilota LPR. Śmigłowiec przez blisko dobę był uziemiony z powodu zamknięcia przestrzeni lotniczej przez zarządcę lotniska - Aeroklub Śląski.
Wszystko rozpoczęło się, w sobotę, gdy ratownicy zostali zadysponowani do rowerzysty z urazem kręgosłupa, którego ze Szczyrku przetransportowano do Katowic. Później okazało się, że piloci nie mogą wylądować w bazie na katowickim Muchowcu z powodu zamknięcia przestrzeni lotniczej.
Na terenie lotniska odbywała się impreza motoryzacyjna. Część świadków twierdzi, że podmuch spowodowany przez śmigłowiec miał przewracać stoiska. Piloci wrócili do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Około 21:30 została wydana jednorazowa zgoda na lądowanie w bazie.
Operacje śmigłowców przywrócono w poniedziałek w południe. Pierwotnie dyżur LPR miał zostać wznowiony we wtorek 25 czerwca nad ranem. Sprawę bada Urząd Lotnictwa Cywilnego.