W nocy z piątku na sobotę policjanci w Czeladzi próbowali zatrzymać do kontroli kierującego samochodem osobowym. Ten zaczął uciekać przez Siemianowice Śląskie oraz Bytom.
Kierujący nie zatrzymał się do kontroli drogowej mimo wyraźnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, jakie dawali mu funkcjonariusze. Pościg zakończył się w Bytomiu na ul. Stanisława Witczaka, gdzie kierujący stracił panowanie nad samochodem, uderzył w barierki oraz inne samochody
Wskazała, że samochód stanął w płomieniach. Zanim spłonął, udało się z niego samodzielnie wyjść wszystkim 4 osobom podróżującym autem. Okazało się, że to nastolatkowie z Sosnowca i Czeladzi w wieku 14 i 15 lat. „Samochód należał do matki jednego z nich” - dodała policjantka.
Nastolatkowie trafili do szpitala.
Mł. asp. Marcin Szopa z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie podkreślił, że mundurowi zajmą się wyjaśnieniem tego, jak nastolatkowie znaleźli się w samochodzie bez opieki osoby dorosłej.