Kroplówki finansowej nie ma. Mnożą się więc problemy szpitala w Świętochłowicach. Placówka objęta jest postępowaniem restrukturyzacyjnym, przed którym były problemy z wypłatami. W grudniu prezydent i radni wystosowali apel do premiera z prośbą o pomoc. O swoją przyszłość martwią się pracownicy Zespołu Opieki Zdrowotnej. Niektórzy składają rezygnacje.
CZYTAJ TAKŻE: Szpital nad finansową przepaścią. Radni apelują do premiera
Spotkanie z prezydentem Świętochłowic zaplanowano na środę.
Szpital jest w fatalnej sytuacji finansowej. W budżecie brakuje już ponad 40 milionów złotych. Trwa walka to, by uchronić szpital przed zapaścią i ograniczaniem świadczenia usług medycznych.
Mimo dokapitalizowania szpitala czy zwolnienia z danin publicznych, samorząd nie jest w stanie zagwarantować stabilności placówce, w której koszty rosną każdego dnia.
Opozycyjni radni wskazują, że placówka powinna być finansowana z kontraktu NFZ, a okazuje się, że bez wsparcia samorządu nie jest sobie w stanie poradzić. Cierpieć mają na tym mieszkańcy Świętochłowic i pracownicy szpitala, bo w przeszłości wiele razy zawieszano czy zamykano oddziały.
Szpitale powiatowe czekają na zapowiadane działania Ministerstwa Zdrowia, które mają uzdrowić system ochrony zdrowia w Polsce.
Diagnozowane problemy to braki kadrowe, liczne zobowiązania czy kryzys zapłat za nadwykonania.