Toksyczne odpady na ścieżce rowerowej. Coraz droższy problem w Siemianowicach Śląskich

Marta Janota 2025-03-25
UDOSTĘPNIJ:
Niebezpieczne odpady niemal od roku zastawiają ścieżkę rowerową. Fot. TVP3 Katowice
W Siemianowicach Śląskich mauzery z niebezpieczną zawartością zalegają na terenie rekreacyjnym już prawie od roku. Ta historia swój początek ma w maju, gdy na nielegalnym składowisku ktoś podłożył ogień. Zanieczyszczenie dostało się do okolicznych cieków wodnych. Akcja likwidacji skutków pożaru trwała do połowy czerwca, a usunięte z wody odpady trafiły do kontenerów i do dziś czekają na uprzątnięcie. Problem w tym, że chętnych nie ma, a koszty utylizacji liczone będą w milionach złotych.

Mieszkańcy zastanawiają się kto powinien usunąć niebezpieczną przeszkodę. Z pewnością nie straż pożarna. Spór toczył się pomiędzy miastem a Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Urząd Miasta przekonuje, że zrobił wszystko, by rozwiązać problem. RDOŚ wszczął procedurę.

Urzędnicy zwrócili się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Sanepidu i Straży Pożarnej z prośbą o opinie, czy - po prawie roku - odpady należy usunąć niezwłocznie. Na podstawie opinii wydana zostanie decyzja o trybie i zakresie usunięcia odpadów a także o kosztach, które mogą być liczone w milionach złotych.

POLECANY ARTYKUŁ: Rzeki zanieczyszczone po piątkowym pożarze w Siemianowicach Śląskich


Upadło też śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która w obliczu niewykrycia sprawcy podpalenia, w lutym tego roku, umorzyła postępowanie. Oznacza to, że rachunek za usunięcie toksyn ze ścieżki rowerowej najprawdopodobniej zapłacą podatnicy.

Obserwuj Aktualności TVP3 Katowice na Facebooku

Obserwuj Aktualności TVP3 Katowice na Facebooku

Źródło:
Aktualności TVP3 Katowice