Dla wielu Lany Poniedziałek to po prostu ucieczka od świątecznego stołu. Wiadro, butelka, kaliber mniejszy i ten nieco większy. Tu nikt nie przebiera w środkach. Zamiary są znane. Pogoda sprzyja. W sąsiedzkiej batalii - jeńców się... nie bierze. Tradycja zobowiązuje. Taktyka także. Tu w Katowicach przyjacielskie starcie - na szczycie. -Tradycyjnie jak co roku z rodziną oblewamy się wodą, tym razem zaprosiliśmy naszych nowych sąsiadów do tej zabawy - mówi Mariusz Gawor, uczestnik wodnej bitwy w Katowicach.
Podobna bitwa została zorganizowana także w Chorzowie.
Wielu czuło się jak ryba w wodzie. Inni - nie pozostawili na sobie suchej nitki. Batalia do ostatniej kropli. Podobne wodne bitwy zorganizowano w Chorzowie czy Świętochłowicach.
W Częstochowie świętowanie Lanego Poniedziałku miało miejsce z prawdziwą „pompą". I w strażackiej asyście.
Składamy sobie życzenia i delikatnie lejemy się wodą. A że te życzenia są obite, dzieci składają je obficie, proboszcz bardzo kocha dzieci więc też je obficie oblewa żeby złożyć im najserdeczniejsze życzenia te radosne ze świąt zmartwychwstania pana Jezusa
Nie ujdzie na sucho tym, którzy zabawę mylą z chuligaństwem - ostrzega policja. To nie przelewki - grozi mandat - nawet kilkaset złotych. -Pamiętajmy o tym, aby oblewać się wodą z osobami, które faktycznie wyrażą na to zgodę - podkreśla Andżelina Rochowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Częstochowie.
Lany Poniedziałek - dziś jest już w zasadzie tylko z nazwy. Choć nie wiadomo kiedy tradycja ta zaczęła zanikać. Jeszcze kilkanaście lat temu dantejskie sceny z użyciem wiader a nawet misek były codziennością.
Całko Polska leje się tak. I baby leją chłopów i chłopy leją baby. O! Na Śląsku tak to nie ma. Na Śląsku trzeba myśleć interesem. Chłop musi trochę polać babę, żeby ją nie utopić. Bo on za to chce dostać geszynk czyli prezent - jakie jajco, szkolada albo co mocniejszego w płynie
Dawniej był to też zwiastun wiosny i okazja do odwiedzania domów dziewcząt. Kawalerowie - szli jak woda. Czasem pierwsze chluśnięcie było oznaką zalotów i miłości. Jego brak - dyshonorem i oznaką niepowodzenia u płci przeciwnej. Tradycja Lanego Poniedziałku wciąż mocno kultywowana jest w Beskidach.
-To jest tak zwane pobudzenie do życia przez wodę ludzi młodych. Nawet stare kobiety lubiły jak się ich poloło, bo one se myślały że one odmłodnią nawet - mówi Antoni Gluza, góral ze Szczyrku.
Zwyczaj choć nie przepadł jak kamień w wodę, wciąż się zmienia. Nie zmienia się za to jedno - w miastach i wsiach - łączy elementy zabawy, tradycji i dawnych wierzeń. Bez względu na intensywność - częściej polewamy, niż olewamy.