Dziś - praca wre. Budowlańcy pewnie musieli przyspieszyć, bo wczoraj jeden z tych dźwigów w Rudzie Śląskiej miał kilkugodzinny przestój. Pracownik chyba nie udźwignął trudów codzienności, ale za to wspiął się na wyżyny... odwagi.
-O godzinie 8.00 wszedł do kabiny i miał czekać na sygnał, w międzyczasie najprawdopodobniej wypił alkohol, ponieważ w kabinie były butelki po alkoholu, a to go zmorzyło - mówi aspirant sztabowy Arkadiusz Ciozak, rzecznik KMP w Rudzie Śląskiej.
Z pracownikiem nie było kontaktu. Kierownik budowy wystraszył się, że coś mu się stało. Wezwał więc służby. W akcji uczestniczyło 6 zastępów strażackich, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa wysokościowego. Żuraw znajdował się na wysokości 40tu metrów. Strażacy musieli użyć specjalnego podnośnika. 34-latek nie był w stanie samodzielnie zejść na ziemię.
Mężczyzna nie był agresywny, był lekko zdezorientowany, zdziwiony, że strażacy znaleźli się w jego miejscu pracy. Strażacy bezpiecznie ewakuowali go i sprowadzili na ziemię
Dosłownie i w przenośni. Wydmuchał blisko promil alkoholu. Grozi mu grzywna.
-Policjanci wykluczyli, że mógł narazić kogokolwiek innego na tej budowie na niebezpieczeństwo z tego względu, że nie wykonywał żadnych prac tym dźwigiem - mówią policjanci.
Inaczej było w Jaworznie. Na tory w Szczakowej wyjechał pojazd szynowy prowadzony przez kompletnie pijanego maszynistę. Miał w organizmie 3 promile. Zatrzymała go straż ochrony kolei.
Jego mowa była bełkotliwa, a ruch powodował chwiejne kroki, nadmienię, że ten maszynista przejechał semafor na czerwonym świetle
Na szczęście - nie przewoził pasażerów. Okazało się jednak, że 38-latek ma aktywny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W przeszłości był już skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. Grozi mu 5 lat więzienia. Oprócz odpowiedzialności karnej - konsekwencje dyscyplinarne.
-Pracodawca może zastosować karę porządkową - upomnienie, nagana, potrącenie dniówki, może też rozwiązać umowę bez wypowiedzenia - wyjaśnia Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy.
Szacuje się, że prawie 1 procent wszystkich zatrudnionych Polaków przychodzi do pracy pod wpływem alkoholu. Dziennie to około 100 tysięcy osób.
Wydaje im się, że po alkoholu są sprawniejsi, mają lepszą koncentrację, refleks, bądź też ich zdaniem są trzeźwe. Wynika to z przeróżnych przyczyn - uzależnienia lub też stresującej pracy
Najnowsze przepisy pozwalają pracodawcy sprawdzić stan trzeźwości pracownika, jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia - pracownika, innych osób lub mienia. Może także nie dopuścić go do wykonywania obowiązków i tym samym - uchronić od wysokich kar i poważnych konsekwencji.