Decyzje w tej sprawie będą podejmowane w najbliższych dniach, przez samych działaczy wespół z udziałowcami spółki i władzami miasta. Do tej pory Wodzisław Śląski wspomagał finansowo klub, ale po spadku - który stał się faktem po sobotniej porażce ze Zniczem Kłobuck - ta forma wsparcia staje pod znakiem zapytania.
- Mamy nadzieję, że klub nadal będzie mógł liczyć na włodarzy miasta. Bez tego na pewno nam się nie uda
Odra jeszcze w 2010 roku grała w piłkarskiej ekstraklasie, a trzy lata temu na poziomie makroregionalnym. Dzisiaj jednak ciężko o odpowiedni poziom sportowy bez wsparcia finansowego. - Normalności... przede wszystkim brakuje tutaj normalności. Odra to marka, ale sprzed kilkunastu lat. Bardzo dobre opakowanie, ale to wszystko – przyznaje gorzko kapitan wodzisławian, Mateusz Słodowy.
Najlepszym przykładem złej sytuacji Odry była runda wiosenna. Wodzisławianie mimo trudnej sytuacji i walki o utrzymanie nie mogli liczyć na wszystkich piłkarzy. Tak spore były zaległości, że niektórzy opuścili zespół w decydujących momentach.
My po spadku musimy posypać głowę popiołem, ale są osoby, które chyba muszą zrobić to jeszcze bardziej - mówi Słodowy, który zwraca uwagę przede wszystkim na akcjonariuszy i reklamodawców. - Tyle samo dałby każdy jeden pan z przystanku
Przyszłość Odry ma się rozstrzygnąć w najbliższych dniach.