Opóźnia to wydanie za podejrzanym Europejskiego Nakazu Aresztowania, a każdy dzień zwłoki zmniejsza szansę na szybkie znalezienie sprawcy - przekonują bliscy ofiary.
W nocy z 26 na 27 marca policja otrzymała informację o śmierci mężczyzny, który został przewieziony na pogotowie ratunkowe w Katowicach. Jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji, miał wiele ran zadanych nożem. Był to 30-letni dziennikarz współpracujący z jedną ze śląskich redakcji.
Okazało się, że został on zaatakowany pół godziny wcześniej w Parku Śląskim. Sprawca zakradł się do auta zaparkowanego w pobliżu stadionu GKS Katowice i zaatakował mężczyznę, który siedział w samochodzie razem z kobietą. Po ataku na dziennikarza to ona zawiozła go na pogotowie. Nie udało się go uratować. Jak wykazała przeprowadzone kilka dni później sekcja zwłok, sprawca zadał ofierze około 50 ciosów nożem.
1 kwietnia chorzowska prokuratura sformułowała zarzuty i wniosła o aresztowanie Kamila Ż. - męża Eweliny Ż., która spotkała się tego wieczoru z dziennikarzem. Według śledczych to on jest sprawcą zabójstwa, jest też podejrzany o zamontowanie na samochodzie żony urządzenia lokalizującego. Mężczyzna po zbrodni zniknął, przypuszczalnie wyjechał za granicę.
Chorzowska prokuratura chciała, by termin rozpoznania wniosku o areszt był rozpoznany w trybie pilnym, co umożliwi wydanie za podejrzanym listu gończego i Europejskiego Nakazu Aresztowania, jednak Sąd Rejonowy w Chorzowie wyznaczył posiedzenie w tej sprawie dopiero na 9 maja.
W przesłanym w poniedziałek PAP stanowisku bliscy zmarłego podkreślili, że są pogrążeni w głębokim bólu.
Skutki tego niewyobrażalnego zdarzenia są dla nas nieodwracalne, bo nic nie wróci już życia młodemu, zdolnemu człowiekowi, przed którym życie stało otworem. Paweł był wychowywany na uczciwego i porządnego człowieka, który wyrósł na cenionego dziennikarza
- Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego otwarty na innych, bezkonfliktowy i tolerancyjny człowiek jakim był Paweł doznał takiego okrucieństwa. Jako Rodzina chcielibyśmy, żeby sprawca tego makabrycznego czynu został schwytany jak najszybciej i pociągnięty do odpowiedzialności. Jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani, że sprawa zabójstwa nie jest traktowana w trybie pilnym, a odległy termin rozprawy (09 maja 2022 r.) budzi nasz sprzeciw, strach i wywołuje głębokie obawy, iż sprawca tego makabrycznego czynu może bezkarnie pozostawać na wolności i zagrażać bezpieczeństwu innych - podkreślili.
Bliscy dziennikarza przekonują, że każdy dzień zwłoki w sprawie wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania zmniejsza szansę na szybkie znalezienie sprawcy, a zwłoka pozwala podejrzanemu na bezkarne ukrywanie się lub wręcz uniknięcie odpowiedzialności za ten czyn.
- Zabójstwo, do którego doszło, wstrząsnęło naszą Rodziną i opinią publiczną. Ta tragedia zburzyła poczucie bezpieczeństwa naszego i innych - bo jeśli można zakraść się do czyjegoś samochodu, odebrać temu komuś życie, a potem spokojnie i bez żadnych konsekwencji poruszać się po całej Europie przez 1,5 miesiąca - to jak zwykły człowiek może czuć się bezpieczny i chroniony? Mamy wrażenie, iż sprawca naszej tragedii traktowany jest nieadekwatnie do skali czynu, którego się dopuścił. Mamy nadzieję, że dzięki współdziałaniu i dobrej woli osób, które się nią zajmują, sprawa zostanie przyspieszona - oświadczyli bliscy zamordowanego.
Z pytaniami w sprawie wyznaczenia terminu posiedzenia aresztowego PAP zwróciła się do chorzowskiego sądu 5 kwietnia. Do chwili nadania tej depeszy przedstawiciele sądu nie odpowiedzieli.